Sul sul!
Pewnego razu natrafiłam na filmik Whiny Brit, w którym rozgrywa ona challenge polegający na umeblowaniu domu bez używania trybu kupowania. Swoje cztery kąty wyposażyć można jedynie tym, co znajdzie się na śmietniku oraz ukradnie sąsiadom. Challenge ten bardzo mi się spodobał, ponieważ jest krótki w porównaniu do wielu popularnych challengów i umożliwił mi przyjrzenie się nieznanym mi zbyt dobrze do tej pory mechanikom gry. Stworzyłam więc nową simkę i ruszyłam na podbój śmietników.
Czego spodziewałam się po obejrzeniu filmików Whiny Brit:
© że znalezienie mebli do siedzenia jest bardzo łatwe. Wygląda na to, że stosunkowo często można wygrzebać ze śmietnika kanapy, rzadziej łóżka, ale nie są one jakoś szczególnie potrzebne, bo potrzebę snu można zaspokoić na kanapie.
© że stoły i stoliki pojawiają się niezbyt często, ale wystarczająco by umeblować dom. Co prawda nie są one niezbędne do tego, by dom był funkcjonalny, jednak bardzo chciałam je mieć, by mój dom był po prostu przytulny. Nastawiłam się, że będzie spory problem z blatami kuchennymi, ponieważ Whiny Brit nie znalazła ani jednego.
© że zdobycie lodówki nie powinno przysporzyć mi żadnych problemów. Whiny Brit znalazła trzy lodówki podczas jednej „sesji” przegrzebywania śmietnika, podczas jednego z pierwszych dni challenge’u, a do tego narzekała jeszcze, że poprzednim razem udało się jej to jeszcze wcześniej.
© że zdobycie armatury może być bardzo trudne i jest to chyba najrzadziej występujący rodzaj wyposażenia domu, który można znaleźć w kontenerze na śmieci.
© że dość często można wydobyć ze śmieci rower.
© że pchle targi mocno ułatwią ten challenge. Rozważałam zainstalowanie moda zwiększający częstotliwość występowania pchlich targów, ale postanowiłam tego nie robić, bo wydawało mi się, że będzie wtedy zbyt prosto.
© że kradzenie innym simom mebli z ich domów również przyspieszy ten challenge.